Wstęp
Człowiek od początku swojej drogi ewolucyjnej silnie zespolony był z naturą. Pierwsze dzieła, które wyszły spod ręki człowieka myślącego obrazowały przedstawicieli przyrody, zaś pierwsze religie skupiały się na czczeniu sił przyrody. Budziła ona grozę, lęk i poczucie niebezpieczeństwa wśród prymitywnych ludzi, ale z drugiej strony była źródłem życia – wszelki pokarm i napoje pochodziły od niej. Nic więc dziwnego w tym, że nie słabnie zainteresowanie przyrodą i jest ona obecna w sztuce, przyjmując w niej różne oblicza. Warto funkcje przyrody prześledzić w dziele, które wraz z wydaniem wzbudziło trwające do dziś kontrowersje, a jednocześnie okazało się powiewem świeżości w literaturze zarówno hiszpańskiej, jak i światowej. Dzieło, o którym sam Miguel de Cervantes powiedział, że „[b]yłaby to księga boska, gdyby nie była taka ludzka” (cytat za Marrodán Casas, 1979: 2).
W poniższej pracy poddam analizie funkcje, jakie może pełnić przyroda w Celestynie Fernanda de Rojasa. Wyjdę od nakreślenia okoliczności, w jakich powstało to dzieło, następnie dokonam analizy fragmentów dzieła Rojasa pod kątem wybranego tematu, by w końcowej części pracy podsumować wyciągnięte wnioski.
Okoliczności powstania Celestyny
Najstarsze wydanie dzieła pochodzi z roku 1499, niestety zniszczeniu uległa pierwsza i ostatnia strona egzemplarza, co uniemożliwia identyfikację autora. Dopiero wydania z 1500 i 1501 roku zawierały wskazówki, że nazwiska autora należy szukać w akrostychu pojawiającym się na pierwszych stronach i w „Liście do przyjaciela”. Wskazywały one na autorstwo Fernanda de Rojasa, który nie ukrywał jednak, że pierwszy akt dzieła wyszedł spod pióra innego pisarza. Dzieło funkcjonujące wówczas pod tytułem Komedia o Kalikście i Melibei składało się z szesnastu aktów. Autor, rzekomo pod naciskiem czytelników, którzy chcieli, by miłość tytułowych postaci trwała dłużej, dopisał do pierwotnej wersji pięć nowych aktów; w obecnym wydaniu są to akty od XIV do XIX. Liczne wydania dzieła w różnej formie, a nawet antydatowanie niektórych z nich, jak stwierdza profesor Baczyńska (2014: 86), „stanowi dobitny dowód popularności Celestyny”.
Do dziś kontrowersje budzi nie tylko samo autorstwo Fernanda de Rojasa. Wielu znawców podważa możliwość, by autor był w stanie napisać dzieło, w tak krótkim czasie, jaki deklaruje. Kolejną kwestią sporną jest próba przyporządkowania Celestyny do jakiegoś gatunku literackiego, na co zwraca uwagę w swojej przedmowie tłumacz, mówiąc o niej: „głośny renesansowy «dramat» – raczej nowela dialogowana” (Zawanowski, 1962: 5).
Dzieło powstawało w dobie szalejącej inkwizycji, krótko po upadku Granady i wydaniu przez Królów Katolickich edyktu z Alhambry. To ostatnie wydarzenie będące eskalacją niechęci do Żydów na terytorium Półwyspu Iberyjskiego mogło wpłynąć na twórczość Rojasa, który pochodził z rodziny konwertytów. Mówi o tym wprost profesor Baczyńska (2014: 86): „Uważa się, że fatalizm, który przenika przesłanie Celestyny, może mieć związek z żydowskim pochodzeniem autora”. Autor tworzył więc w czasach niełatwych – z jednej strony ogromnego wzrostu znaczenia Hiszpanii na arenie międzynarodowej, z drugiej zaś prześladowań Żydów i ograniczenia wolności słowa przez inkwizycję. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by stworzyć dzieło, którego bohaterka jest „do dziś popularna i żywa w kulturze hiszpańskiej” (Zawanowski, 1962: 7).
Jeśli zaś chodzi o podejście do przyrody w epoce renesansu, nie przyznawano jej żadnej znaczącej roli. Na długo przed postawieniem jej na piedestale przez twórców romantycznych stanowiła głównie tło dla opowiadanych historii. Twórcy renesansowi żyją w zgodzie z przyrodą i wyznaczonym przez niej rytmem. Natura jest tworem bożym, źródłem harmonii, spokoju i ładu. W dziele Fernanda de Rojasa dostrzegam zastosowanie przyrody także w innych celach, niż stanowi renesansowy wzorzec, co jest warte omówienia.
Funkcja konstrukcyjna
Istotę przyrody dla konstrukcji tego dzieła można dostrzec już w prologu, w którym autor określa, co przyświecało mu w czasie procesu twórczego. Ważna jest dla niego myśl Francesca Petrarki:
Bez walki i zmagań żadnej rzeczy nie spłodzi natura, matka wszystkiego. […] Zaprawdę tak ci jest i wszystko daje temu świadectwo; gwiazdy zderzają się na wyniosłym firmamencie; przeciwne żywioły toczą ze sobą nieprzerwaną walkę; ziemia drży, burzą się morza, powietrzem targają wstrząsy, ogień syczy, wichry zmagają się w nieustannej wojnie, pogody i niepogody ścierają się i napierają na siebie; jeden żywioł przeciw drugiemu, a wszystko przeciw nam (Rojas, 1962: 25).
Przytoczywszy te słowa, autor dokonuje wyliczenia zaobserwowanych przez siebie przykładów potwierdzających słuszność tego sądu. Owe liczne obserwacje uświadamiają czytelnikowi, że w gruncie rzeczy losy bohaterów są wiernym odwzorowaniem wspomnianej zasady rządzącej przyrodą. Opisana historia obfituje w konflikty, walki i intrygi prowadzone we własnym interesie czy napięcia między różnymi postaciami; akcja toczy się bez chwili wytchnienia dla jakiegokolwiek bezruchu, a gdy bohaterowie przyjmują w końcu stateczną pozę np. w trakcie wspólnego ucztowania, to i tak ścierają się ze sobą przy pomocy słów, prowadząc żywe rozmowy. Wrażeniu nieprzerwanej ciągłości wydarzeń sprzyja zresztą forma dzieła. Poza skrótem treści umieszczonym na początku każdego aktu brak w niej miejsca na jakikolwiek tekst niebędący wypowiedzią bohaterów. Dzieło to jest więc niemal nieprzerwanym ścieraniem się wypowiedzi, którym przyświecają różne intencje.
Mówiąc krótko, historia przedstawiona w Celestynie to ciągłe zmagania między różnymi osobami, które prowadzą do powstania nowych rzeczy. W tym to przejawia się, moim zdaniem, najważniejszy wpływ przyrody na dzieło – rzutuje ona na konstrukcję dzieła na różnych płaszczyznach. Autor, inspirując się naturą, obiera nowatorską formę dzieła, którego kategoryzacja do dziś budzi wiele sporów, a także, przenosząc mechanizmy przyrody na świat fikcyjny, decyduje się na bazie ciągłego ścierania się różnych rzeczy nakreślić fabułę, bohaterów i inne elementy świata przedstawionego.
Jest też inny aspekt, w którym przejawia się konstrukcyjna funkcja przyrody. Mianowicie chodzi o to, że przedstawiciele natury, bądź zachodzące w niej zjawiska, prowadzą do kluczowych dla konstrukcji fabuły wydarzeń. Pierwszy tego przykład można zauważyć już na pierwszej stronie utworu, bowiem samo zawiązanie akcji następuje za sprawą przyrody, której reprezentantem jest w tym przypadku sokół. To właśnie pogoń za ptakiem stała się pretekstem do inicjacji akcji i przyczynkiem do wtargnięcia przez Kaliksta do ogrodu, w którym spotyka Melibeę. Nieprzypadkowa jest też sama sceneria tego spotkania, z pewnych bowiem względów Fernando de Rojas zdecydował się, by do spotkania doszło w ogrodzie, nie zaś w kościele, jak to miało być w znalezionym przez niego rękopisie, jak twierdzą niektórzy znawcy (Riquer, 1957).
Bardzo ważny dla dalszej fabuły jest także moment, w którym Celestyna, zaklinając posępnego Plutona, sprawia, że tkanina przeznaczona dla Melibei zyskuje właściwości, dzięki którym bohaterka z łatwością ulegnie woli starej wiedźmy. Zdałoby się, że to Pluton pełni najważniejszą rolę w tym procederze. Niemniej czytamy:
Ja, Celestyna, służebnica twoja, znana ci dobrze, zaklinam cię na siłę i moc tych krwawych pism; na krew tego nocnego ptaka, którą zostały zapisane; na wagę słów i znaków uczynionych w tym piśmie; na jad zawarty w tym żmiim tłuszczu, którym ta nić jest nasycona; przybywaj bez zwłoki, by wysłuchać mej woli […] (Rojas, 1962: 67).
Biorąc dodatkowo pod uwagę liczbę rytuałów odprawionych wcześniej oraz przedmioty potrzebne do ich przeprowadzenia, wśród których znalazły się m.in. wyrwane pazury, woda majowa, skóra czarnego kota, ślepia wilczycy czy krew kozła, dostrzegamy, że w całej tej czarnoksięskiej hierarchii to przyroda stoi najwyżej. Więc ostatecznie to z jej przyczyny Melibea zaczyna pałać wielkim uczuciem, które jest jednym z najważniejszych tematów utworu i które znacząco wpłynie na koleje wydarzeń.
Funkcja charakteryzująca
Kolejną funkcją przyrody, którą można zaobserwować w Celestynie, jest funkcja charakteryzująca. Rozumiem przez nią pożytkowanie się przez autora przyrodą w celu dopełnienia obrazu bohaterów tej historii. Warto na wstępie zaznaczyć, że Fernando de Rojas charakteryzuje bohaterów na różny sposób, odwołując się w swoich opisach m.in. do różnych mitologii, wybitnych postaci ze starożytności czy nawet figur zaczerpniętych z religii chrześcijańskiej. Najczęściej jednak to przyroda służy mu do tego, by jeszcze dokładniej i ciekawiej scharakteryzować swoich bohaterów. Najlepiej widać to na przykładzie rozmowy między Kalikstem a Parmenem, w której sługa na życzenie swojego pana opisuje postać rajfurki:
Gdy przechodzi obok psa, on wyszczekuje jej imię, gdy ptaki są w pobliżu, tylko o niej śpiewają; skoro zoczą ją owce, przyzywają bekiem, a bydło na jej widok ryczy z ukontentowaniem: „Stara kurwa”. Nawet żaby w bagnie nie zwykły inaczej jej nazywać; […] [W]szystko, co wydaje głos, wszędzie, gdzie tylko ją ujrzy, sławi jej imię. […] Nawet kamień, stukając o kamień, zazgrzyta bez zająknięcia: „Stara kurwa” (Rojas, 1962: 43-44).
Po tych słowach Parmeno bez końca wylicza rośliny i zwierzęta, których to sekrety poznała Celestyna i z preparowania których czerpie dla siebie korzyści. Ten zabieg sprawia, że czytelnik ma wrażenie jakby nie czytał o starej stręczycielce, lecz o potężnej wiedźmie, która z jednej strony budzi politowanie, a z drugiej przyprawia o dreszcze trwogi. Przyroda kojarzona przez wszystkich jako coś nieokiełznanego i potężnego okazuje się być w pewien sposób ujarzmiona przez Celestynę, co z pewnością dodaje bardzo ciekawego rysu tej postaci. Bardzo często gdy mówią o niej inni bohaterowie, wykorzystują porównania, które wynikają z ich obserwacji przyrody. W innym fragmencie Parmeno mówi o niej, że „przychodzi obładowana kłamstwami jak pszczoła miodem” (s. 94), zaś Sempronio wypomina sobie: „Lepiej mi było w czas uciec od tej jadowitej żmii niżeli się z nią pokumać” (s. 86). W końcu i sama Celestyna porównuje się raz do zapracowanej pszczoły, raz do łagodnego zwierzęcia, które żyje, by służyć innym, a gdy śmierć zagląda jej w oczy w postaci byłych kompanów, próbuje jeszcze wzbudzić w nich litość, porównując się do łagodnej owieczki, związanej kury czy chudego i słabowitego woła. Wszystkie te nawiązania kreślą coraz wyraźniejszy obraz Celestyny, łatwy do zrozumienia i wyobrażenia przez czytelnika ze względu na to, że przyroda jest bliska każdemu z nas, a nawiązania do niej są klarowne i bardzo obrazowe.
Natura dopełnia także obrazu Melibei, przede wszystkim wówczas, gdy myśli o niej Kalikst. Zachwyca się jej złotymi, delikatnie plecionymi warkoczami, paznokciami, które przyrównuje do „rubinów okolonych perłami” (s. 39), opiewa cerę delikatną i gładką oraz białość skóry, która „przyćmiewa biel śniegu” (s. 39). Zwraca się też do niej następująco: „Perło bezcenna, wobec której cały świat wydaje się szkaradny” (s. 171). Kalikst upojony uczuciem widzi Melibeę doskonalszą i piękniejszą niż samą przyrodę, zestawia ze sobą te dwa obrazy, by pogłębić piękno swojej wybranki, tym samym lepiej charakteryzuje jej wygląd czytelnikowi. Natura służy mu za narzędzie umożliwiające nakreślenie obrazu wychodzącego poza to, co można sobie wyobrazić samym stwierdzeniem o bladości skóry. Z kolei Pleberio po utracie swojej córki nosi w sobie żal do ziemi, pyta: „[C]zemuś wydarła tę roślinkę ledwie rozkwitłą?” (s. 211). Później zwraca się pełen goryczy do świata, o którego przewrotności milczał, by ten „przed czasem nie zabrał tego kwiatu, który już zwiądł” (s. 211). Ojciec używa przyrody, by mówić o delikatności i niewinności swojej córki.
Interesujące może wydawać się to, że Fernando de Rojas z pomocą odniesień do przyrody dużo chętniej obrazuje postaci kobiece niż męskie. Dla przykładu – trudno jest znaleźć jakikolwiek fragment, w którym Kaliksta przyrównywano by do zjawisk naturalnych, za to dość liczne są przyrównania do słynnych postaci starożytności jak Aleksander Macedoński czy cesarz Hadrian albo postaci występujących w mitologiach, takich jak: Hektor, Herkules, Narcyz. Celestyna mówi nawet, że „to istny święty Jerzy” (s. 80). Nie jest to jednak reguła, bo już na przykład można przeczytać fragment, w którym Kalikst mówi o Semproniu tak: „Popatrzcie, co za tępe bydlę […]” (s. 38). Nie jest to co prawda najuprzejmiejsze porównanie, ale na pewno bardzo sugestywne. Celestyna zaś, rozmawiając z Areusą o Parmenie i chcąc podkreślić jego witalność oraz siłę, porównuje go do młodego koguta.
Funkcja obrazująca
Funkcja obrazująca przyrody to wykorzystywanie jej w celu dokładniejszego przedstawienia tego, o czym mówią bohaterowie. W świecie współczesnym autorowi kontakt z przyrodą był rzeczą powszechniejszą niż współcześnie, dlatego wydaje się naturalnym, że gdy postaciom brakuje słów do określenia pewnych zjawisk lub gdy chcą uczynić je jeszcze łatwiejszymi do wyobrażenia albo odpowiednio wpłynąć na interlokutora, to sięgają po analogie spostrzeżone w obrębie przyrody. Zresztą współcześnie, pomimo że mamy dużo szerszy wachlarz zjawisk, wśród których można szukać podobieństw do tego, o czym mówimy, nie rezygnujemy z odwoływania się do przyrody, co, mam wrażenie, wynika z jej uniwersalności i niezmienności jej procesów. Mówiąc najogólniej o tej funkcji, służy ona dokładniejszemu opisywaniu świata.
Jedną z odsłon takiego wykorzystania przyrody są licznie nagromadzone w dziele aforyzmy, zwykle pojawiające się, gdy pewne zjawiska potrzebują wyjaśnienia lub gdy bohaterowie głowią się nad tym, jaką decyzję podjąć w obliczu zaistniałych zdarzeń. I tak na przykład gdy Celestyna chce wpłynąć na Parmena, by w końcu się ustatkował, osiadł w jednym miejscu, mówi mu: „Drzewo, gdy je się przesadza nieustannie, nie może zapuścić korzeni” (s. 51). Później z kolei, gdy ulega jej manipulacjom, chwali go za to, że jej zaufał i zmienił swoje negatywne nastawienie poprzez słowa: „Ludzką rzeczą jest błądzić, upór jest cechą zwierząt” (s. 55). Chcąc wytłumaczyć Kalikstowi, w jaki sposób działała, by przekonać Melibeę do przekazania swojej przepaski, mówi: „Największą zasługą, jaką przyznaje się pszczole za pracę, jest to, w czym roztropni winni ją naśladować, że wszystko, co zbiera, zmienia na lepsze” (s. 90). Tak to wyjaśnia, że wszelkie słowa, nawet te nieprzychylne, można obrócić w taki sposób, by służyły obranemu celowi. Parmeno, odpowiadając na sugestię Sempronia o to, że wielki drużba musiał się przyczynić do jego nocnego spotkania z Areusą, zaznacza, że pomocy należy szukać u jak najpotężniejszych ludzi, nie zadawać się z tymi o miernych wpływach. Myśl tę ujmuje w słowach: „[K]to pod duże drzewo się chroni, dużo cienia znajduje” (s. 118). Podobnych sentencji można by mnożyć po kilkakroć: „Gniew, jak błyskawica, nie trwa długo” (s. 83), „Lepiej flancować rośliny, gdy jeszcze młode i delikatne niż wtedy, gdy owoce przynoszą” (s. 137), „Lis zmienia skórę, ale nie naturę” (s. 158), „Z wysokiej góry spada się najniżej” (s. 169) i tak bez końca.
Bohaterowie równie często sięgają do przyrody, żeby dać wyraz sile swoich uczuć. Kalikst bardzo chętnie opisuje swoją miłość do Melibei jako trawiący go ogień o niewysłowionej sile. Żar uczucia miesza mu zmysły, z trudem artykułuje jakiekolwiek myśli, tak bardzo pochłania go kochanie. Melibea zaś, mówiąc o tym samym uczuciu, maluje przed czytelnikiem wizję węży zżerających jej serce. To ciekawe, że obie postaci przy opisywaniu uczucia kojarzącego się z reguły pozytywnie posługują się dość pejoratywnie nacechowanymi skojarzeniami. Przyroda z całą okazałością objawia się w pieśni odśpiewywanej w ogrodzie podczas oczekiwania na przybycie Kaliksta, którą Melibea kontynuuje za Lukrecją. W niej to następuje projekcja uczuć osoby śpiewającej na zachowania przedstawicieli natury. Drzewa zaczynają pochylać się nad kochankiem zachwycone jego spojrzeniem, a ptaki zaczynają z nim rozmawiać, by przekazać informacje od ukochanej. Radość Melibei zostaje przyrównana do tej, którą odczuwa koźlę przebywające pod opieką swojej matki i przez nią karmione czy wilk po upolowaniu zdobyczy i zapewnieniu sobie przetrwania. Słowem – poprzez mówienie o przyrodzie, Melibea mówi o swoim wielkim uczuciu.
W końcu przyroda używana jest do tego, by po prostu opisywać świat ciekawiej, często poprzez przełożenie jej mechanizmów na sytuacje, których doświadczają bohaterowie. Na przykład Sempronio, któremu był na rękę pośpiech, z jakim Kalikst zdecydował się wynagrodzić Celestynę, chwali prędkość poczynań swojego pana w taki sposób: „Dobrze zrobicie, panie, pośpieszmy się; niech kąkol nie pleni się wśród pszenicy ni podejrzenie w sercu przyjaciół, jeno pielnikiem trzeba je z korzeniami wydrapać” (s. 48). Przy okazji tej funkcji estetycznej ujawnia się, jak ważna dla bohaterów jest przyroda. Widząc analogie między jej procesami, a podejmowanymi przez siebie decyzjami, zyskują przekonanie, że działają słusznie i inteligentnie. Naśladownictwo przyrody jest przez nich pożądane. W innym miejscu ten sam Sempronio snuje rozmyślania na temat przemijania i tego, jak krótko działają na emocje człowieka wydarzenia, które w swojej istocie są tragiczne, wiekopomne, poruszające. Te wywody uatrakcyjnia właśnie poprzez przytaczanie przykładów zaczerpniętych z natury, których istotę ocenia na równi z wielkimi wydarzeniami historycznymi:
Co dzień spotykamy coś nowego, co przykuwa naszą uwagę, wkrótce to mijamy zostawiając poza sobą; czas pomniejsza wartość tych rzeczy, aż wreszcie spowszednieją. Bardzo byś się zdziwiła, gdyby ci powiedziano na przykład, że ziemia zadrżała, albo coś podobnego, a czy nie zapomniałabyś o tym wkrótce? Że rzeka zamarzła albo ślepiec znów widzi, albo twój ojciec nie żyje, albo piorun uderzył, albo Granada została zdobyta, albo król dziś wjeżdża, albo Turków pobito, albo że jutro zaćmienie słońca […]. I cóż rzekniesz na to, czyż po trzech dniach albo przy następnym spotkaniu będziesz się jeszcze temu dziwiła? (s. 62).
Wiele na barwności i sugestywności zyskuje zamykający utwór lament Pleberia, w którym wyzywa on świat, który tak gorzko go doświadcza. By dogłębniej opisać swój stan emocjonalny, dokonuje wyliczenia takich przestrzeni przyrody, które posiadają negatywne konotacje. Nazywa świat m.in. niezmierzoną pustynią, jaskinią dzikich bestii, błotnistą laguną, krainą najeżoną kolcami, stromą górą, kamienistym polem, wężowym stepem, wymarłym ogrodem czy w końcu zdrojem zmartwień. Kondensacja takich obrazów wzbudza w czytelniku emocje, które pozwalają mu łatwiej wyobrazić sobie, co musiał odczuwać Pleberio po samobójczej śmierci swojej córki.
Inne funkcje
W ostatnim rozdziale tej pracy chciałbym przyjrzeć się mniej znaczącym funkcjom przyrody. Jest wśród nich funkcja, którą określiłem magiczną, a to ze względu na stosunek bohaterów do natury. Uważają, że może ona być przychylna bądź wroga człowiekowi i w związku z tym próbują zaskarbić sobie jej względy lub zwracać się do niej z prośbą o zaszkodzenie innym. Mamy więc niejako do czynienia z antropomorfizacją przyrody i jednoczesnym przypisaniem jej cech nadludzkich, bo z pewnością jest potężniejsza od człowieka. Sceną, w której możemy zaobserwować tę funkcję przyrody, jest wędrówka Celestyny do domu Melibei, gdy pełna niepokoju rozmyśla, jak postępować, by ta wizyta nie skończyła się dla niej tragicznie. Złakniona zapewnienia, że wszystko pójdzie po jej myśli, poczucia bezpieczeństwa i jakiejkolwiek otuchy w tej stresującej sytuacji, kieruje swoją uwagę ku przyrodzie. Mówi: „Zda się, że nawet kamienie ustępują, by dać mi przejście […]. Wszyscy mnie pozdrawiają; ani pies nie zaszczekał, ani czarnego ptaka nie zobaczyłam, ni drozda, ni kruka, ni innych nocnych stworzeń […]” (Rojas, 1962: 70). Interpretując zjawiska przyrody na swój sposób, wmawia sobie, że ta jej sprzyja i bierze to za dobry znak. Ostatecznie nie jest to nic innego jak próba nadania naturze jakichś magicznych właściwości. Ta funkcja przejawia się również w złorzeczeniach cierpiącej po śmierci Sempronia i Parmena Elicji. Przeklina Kaliksta i Melibeę, by trawy, na których będą wspólnie leżeć, przemieniły się w żmije i inne gady, by drzewa sadowe usychały na ich widok i by wszelkie kwiaty więdły, gdy tylko zjawią się w pobliżu. Elicja ma nadzieję, że przyroda wysłucha jej złorzeczeń, które same w sobie są już pewną formą czarowania i nadają magicznych cech także naturze.
Przyroda pełni także funkcje tła dla wielu wydarzeń opisanych w dziele. W dużej mierze akcja utworu rozgrywa się na łonie natury. Poczynając od pierwszej sceny spotkania Melibei i Kaliksta w ogrodzie, kończąc na tragicznym finale tej znajomości, który dokonuje się w bezpośredniej bliskości tego samego ogrodu. Kalikst umiera, spadając z drabiny, po której próbował przedostać się z ogrodu na drugą stronę muru, zaś Melibea rzuca się z wieży. Jak zwraca uwagę Barbara Łuczak (2016: 48) ogród Melibei, wpisuje się w popularny w średniowieczu topos hortus conclusus. Jest to miejsce niezwykle istotne dla tych dwóch postaci ze względu na to, że to właśnie tutaj odbywają się wszystkie ich spotkania. Na tle przyrody bardzo często obserwujemy poczynania Celestyny. W dużej mierze to właśnie wędrując drogami, rozmawia sama ze sobą, nie chcąc tracić czasu i próbując rozwiązywać problemy oraz planować kolejne kroki w niełatwej grze, którą prowadzi. W trakcie tych marszów, bo trudno mówić o spacerach przy tempie, z jakim porusza się Celestyna, rozmawia także z innymi bohaterami. Przyroda jest więc obecna w tekście jako po prostu tło dla rozgrywających się wydarzeń.
Zakończenie
Biorąc wszystko to pod uwagę, można śmiało stwierdzić, że przyroda gra w Celestynie istotną rolę. Pełni szereg funkcji, poczynając od wpływu na konstrukcję dzieła i jego fabułę, a kończąc na oczywistej roli tła dla rozgrywających się wydarzeń, powszechnie stosowanej w twórczości renesansowej (i nie tylko). Przyroda zaprzęgana jest przez autora do tego, by mówić o rzeczach jeszcze ciekawiej, barwniej i w sposób tworzący nowatorskie skojarzenia w wyobraźni czytelnika. Używając zjawisk zaobserwowanych w naturze, bohaterowie mówią o sobie i innych postaciach. Ma się wrażenie, że przyroda stanowi ważny element ich życia, nie jest tylko tłem, a czymś więcej. W przyrodzie bohaterowie szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania, oparcia w chwili trwogi i przyjaciela dla swoich zamiarów. Jest to kolejny komponent składający się na niepowtarzalność i unikalny charakter Celestyny – dzieła, które fascynuje i jest badane do dziś. Dzieło Fernanda de Rojasa nie bez kozery zaskarbiło sobie miejsce w kanonie literatury, jest to bowiem utwór uniwersalny, z niezwykłą bystrością traktujący o naturze ludzkiej, w którym przyroda jest jednym z wielu elementów poddanych głębokiej i fascynującej refleksji.
Bibliografia
Baczyńska, Beata (2014): Historia literatury hiszpańskiej, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN.
Łuczak, Barbara (2016): „W sidłach czasu: o Celestynie Fernanda de Rojasa”, w Magda Potok (red.), Arcydzieła literatury hiszpańskiej, Poznań, Wydawnictwo Naukowe UAM, str. 39-68.
Marrodán Casas, Carlos (1979): Celestyna, czyli wszystko, co ludzkie, Warszawa, Wydawnictwo Teatru Polskiego,<http://old.e-teatr.pl/pl/programy/2013_12/53588/celestyna_teatr_polski_warszawa_1979.pdf>.
Riquer, Martín de (1957): „Fernando de Rojas y el primer acto de La Celestina”, Revista de Filología Española, nr 1/4, str. 383–391.
Rojas, Fernando de (1962): Celestyna, Kazimierz Zawanowski (tłum.), Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy.
Zawanowski, Kazimierz (1962): „Przedmowa”, Celestyna, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, str. 5-19.