środa, 19 maja 2021

Federico García Lorca „Romanca o Gwardii Cywilnej” – interpretacja

O autorze

Federico García Lorca jest jednym z ważniejszych twórców hiszpańskich, a jego twórczość i okoliczności, w których żył, stworzyły z niego legendę. Warto wspomnieć, że był artystą interdyscyplinarnym, bowiem poza twórczością literacką zajmował się także malarstwem, kompozycją utworów, grą na pianinie czy reżyserią spektakli teatralnych. Rozmach działań artystycznych i zamieszkanie w Residencia de Estudiantes pozwoliły mu na zawarcie znajomości z innymi znaczącymi postaciami kultury hiszpańskiej jak np. Salvador Dalí czy Luis Buñuel. W czasie studiów poznał także innych literatów, z którymi stworzył Pokolenie 1927 – grupę poetycką na nowo odkrywającą twórczość dotychczas niedocenianego Luisa de Góngory. Na tematykę jego twórczości wpłynęło pochodzenie i wykształcenie muzyczne, bowiem Lorca wiele uwagi w swoich dziełach poświęca Andaluzji i związanej z nią kulturą cygańską, tradycyjnymi pieśniami regionu, andaluzyjskim folklorem ogólnie.

Okoliczności powstania utworu

Omawiany poniżej utwór pochodzi z Romancero gitano wydanego po raz pierwszy w 1928 r., a w jego skład wchodzą utwory pisane przez Lorkę na przestrzeni lat 1921-1927. Lata dwudzieste XX wieku to w Hiszpanii okres niezwykle burzliwy. Jest to czas ekspansji komunizmu w Europie i jednocześnie lęku przed jego pojawieniem się w Hiszpanii, który w 1923 r. prowadzi do przewrotu wojskowego i dyktatury Miguela Primo de Rivery, trwa Wojna o Rif, a dodatkowo rośnie inflacja i dramatycznie pogarsza się sytuacja gospodarcza kraju. Okres ten znaczą liczne strajki, zakłócenia porządku publicznego, akty terrorystyczne, czy rewolty. W tym to właśnie czasie uważano, że Gwardia Cywilna powinna stać się głównym gwarantem ładu społecznego. Gwardia Cywilna to instytucja utworzona jeszcze za czasów Izabeli II (jako że miała wówczas czternaście lat, regencję w jej imieniu pełniła jej matka – Maria Krystyna Sycylijska), a dokładniej w 1844 r., której głównym zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców Hiszpanii oraz zwalczanie przestępczości. Instytucja funkcjonuje po dziś dzień. Niestety, jak to często bywa w przypadku organów, które posiadają władzę nad drugim człowiekiem, przedstawiciele Gwardii Cywilnej dopuszczali się licznych nadużyć swoich praw, co jest jednym z tematów omawianej romancy.

Nakreśliwszy tło historyczno-społeczne, chciałbym jeszcze przed przejściem do interpretacji utworu przytoczyć słowa profesor Baczyńskiej (2014: 430), które dokładnie opisują charakter Romancero gitano, którego komponentem jest Romance de la Guardia Civil Española:

Romance cygańskie to kompozycje sublimujące ból, rozpacz i żal poprzez hermetyczną, lecz jednocześnie niezwykle plastyczną metaforykę przesyconą znaczeniami symbolicznymi, jakie poeta nadał pejzażowi Andaluzji. Rytm ośmiozgłoskowca romance przywołuje naturalną ekspresję prostych form wersyfikacyjnych i łączy się z nowatorskim obrazowaniem ewokującym tajemnicę, która towarzyszy lirycznemu przesłaniu. Od razu stały się i są nadal najpopularniejszymi utworami Garcíi Lorki, także poza Hiszpanią, […] ze względu na szczególne walory rytmiczno-dźwiękowe oraz metaforykę wyrastającą z rodzimego krajobrazu i lokalnych uwarunkowań klimatycznych.

Interpretacja utworu

Za główny temat utworu można uznać najazd funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej na andaluzyjskie miasto Jerez de la Frontera, a dokładniej rzecz ujmując – na zamieszkującą je ludność cygańską. Nie jest to jednak zwykły opis nadużyć władzy instytucji państwowej względem dyskryminowanej mniejszości, a znacznie szerzej traktujące zestawienie opresyjnej cywilizacji z barwną kulturą cygańską stawiającą na wolność i indywidualizm jednostki. Patrząc na tę kwestię jeszcze szerzej, można romancę Lorki potraktować jako refleksję nad podejściem do świata i życia oraz różnicami między Cyganami a resztą świata, którą w swoim języku określili mianem gadziów (hiszp. payos). Pomimo że utwór zbudowany jest na opisach dwóch kontrastujących ze sobą światów jasno oddzielonych w tekście, chciałbym dokonać analizy wiersza strofa po strofie, nie zaś na zasadzie kontrastu między fragmentami poświęconymi odpowiednio przedstawicielom Gwardii Cywilnej i ludności cygańskiej.

Początek utworu jest mrocznym opisem opresyjnych przybyszów. Lorca tworzy niesamowicie sugestywny obraz, sięgając po niebanalne skojarzenia. Przymiotnikiem najlepiej opisującym funkcjonariuszy jest kolor czarny. Cali spowici są czernią, tak samo jak ich konie. Co najbardziej przeraża w tym opisie, to fakt, że „zjawiają się, kiedy zechcą”, a więc tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy niebezpieczeństwo może nadejść, co powoduje, że wszystkie ofiary tych postaci trwają w dramatycznym zawieszeniu, skute strachem. Lorca wprowadza tu jeden z charakterystycznych dla swojej twórczości symboli – jeźdźca na koniu. Ta postać, zwłaszcza opisana w tak ponury i posępny sposób, jest zapowiedzią niechybnej śmierci. Można go także odczytywać jako ucieleśnienie męskiej brutalności, często idącej w parze z bezmyślnością oprawcy. Wróżbę nadchodzącej śmierci podkreśla także wers mówiący, że zbliżający się ciemną drogą „czaszki mają z ołowiu”. Metale bowiem mają w twórczości tego artysty powiązania ze śmiercią. Owe czaszki są także czytelnym ukazaniem, że nadjeżdżający mężczyźni pozbawieni są jakichkolwiek uczuć i intelektu. Jako że są wybrakowani, jeśli chodzi o zdolność myślenia, mamy do czynienia z brutalnymi i posłusznymi rozkazom potworom. Jest to, moim zdaniem, otwarta krytyka Lorki skierowana do funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej, którzy bezrefleksyjnie wypełniają rozkazy „idące z góry”, a przy okazji dają ujście swoim najprymitywniejszym instynktom, bowiem człowiek ukształtowany zarówno intelektualnie, jak i emocjonalnie nigdy nie dopuściłby się tego, o czym przeczytamy później.

W opozycji do budzącego grozę opisu z pierwszej strofy, druga zwrotka kreśli barwny obraz społeczności cygańskiej w mieście. Szczególnie interesujące są odniesienia do pożywienia, czytamy na przykład o księżycu, który swoim kształtem i kolorem przypomina przeciętą wpół dynię. Wydaje mi się, że jest to bardzo oryginalne porównanie, które buduje w wyobraźni czytelnika niebanalne skojarzenia, a jednocześnie nadaje opisywanemu miastu magiczny charakter. Mimo wszystko w tym, mogłoby się wydawać, idyllicznym miejscu pojawia się pewna nuta niepokoju zawarta w słowach: „miasto cierpienia i piżma”. Dalej czytamy o tym, jak wygląda miasto, gdy zapadnie noc. Cyganie kują w metalu (być może jest to kolejna zapowiedź tragedii), huczy wiatr, a z oddali słychać różne odgłosy zwierząt. Nie są to jednak przyjemne dźwięki, bowiem pochodzą od bezpańskiego i rannego konia, a pianie koguta, który dawno powinien już pogrążyć się we śnie, niepokoi. Opisywana sceneria nabiera sennego charakteru.

Oniryczność staje się jeszcze silniejsza, gdy na ulicę wychodzi sama Maryja z Józefem. Co więcej, szepczą między sobą i błąkają się nocą po ulicach miasta w błahym celu – próbują wśród Cyganów odszukać swoich zgubionych kastanietów. Jak ze snu wydaje się suknia Maryi stworzona nie z niczego innego jak papieru po czekoladzie i z migdałowych korali. Myślę, że obraz ten można tłumaczyć umiłowaniem do różnego typu przedstawień Matki Boskiej w kulturze romskiej. Zresztą święta dziewica przyjmuje wiele imion i patronatów w kulturze całego Półwyspu Iberyjskiego. Dlaczego jednak czołowe postaci religii chrześcijańskiej szukają kastanietów, instrumentu charakterystycznego dla muzyki andaluzyjskich Cyganów? Dlaczego spacerując nocą, tworzą orszak z zupełnie nieprzystającymi do nich osobami, jakimi są trzej sułtani z Persji i Pedro Domecq – znany producent koniaku i win? Mam wrażenie, jakby w ten sposób Lorca chciał podkreślić różnorodność Cyganów mieszkających w mieście. Mamy do czynienia z wymieszaniem tego co katolickie, muzułmańskie i zupełnie świeckie. A fakt, że wszystkie te osoby będące symbolami zupełnie różnych wierzeń i światopoglądu idą zgodnie obok siebie, może wskazywać na wielką otwartość i tolerancję Cyganów względem różnic, które zachodzą między nimi samymi. Nie jest bowiem tajemnicą, że Cyganie jako lud wędrowny i rozproszony po całym świecie musiał bardzo często przyjmować wiarę, która obowiązywała na ziemiach, na których przebywali w danym momencie. Potwierdzeniem tej tezy jest też fragment, który pojawi się później, a tak mówi o miejscu akcji: „Miasto, co lęku nie znało, mnożyło swe drzwi i bramy”, co wskazuje na otwartość Cyganów względem każdego, kto przybywał do miasta. Jest ono zresztą bogato przystrojone banderami i chorągwiami, a więc mieszka w nim dużo osób utożsamiających się z różnymi wartościami.

Dzięki opisowi tej nocnej przechadzki czytelnik zapomina o mrocznych znakach sprzed chwili. Nie na długo jednak, bowiem w kolejnym fragmencie natyka się na tancerki pozbawione bioder, szlochające cicho przed lustrami. Jest to przerażający obraz. Niepokoi też to, co czytamy dalej: „Woda i cień, cień i woda/ tu, w Jerez de la Frontera”. A niepokoi dlatego, że Lorca bardzo często używał wody jako symbolu życia pełnego witalności i energii. W tym fragmencie woda przemieszana jest z cieniem. Można to więc odczytywać jako zbliżanie się czegoś mrocznego, co zawiśnie nad dotychczas radosnym życiem. W kolejnej strofie autor wyjaśnia, jakie niebezpieczeństwo czyha na mieszkańców Jerez de la Frontera. Zwracając się po raz kolejny do miasta, pisze wprost: „Pogaś swe zielone światła, bo się zbliża żandarmeria”.

Kolejna zwrotka brutalnie zrywa z dotychczasowym sennym i leniwym klimatem. Do miasta wjeżdżają funkcjonariusze Gwardii Cywilnej. Towarzyszy im szelest ładownic, obijających się o siebie nieśmiertelników. Metal uderza o metal, a wyobrażenie tego dźwięku budzi w odbiorcy nieprzyjemne uczucie. Lorca znów gromadzi w jednym miejscu przymiotniki nacechowane pejoratywnie, takie jak „żałobny nokturn” czy „zimno lśniących ostróg”. Zwłaszcza to drugie określenie budzi negatywne uczucia, jest to bowiem kolejne nawiązanie do martwego i chłodnego metalu, który w twórczości Lorki ma określone znaczenie. Czterdziestu gwardzistów sieje spustoszenie w mieście, które jeszcze przed chwilą trwało w sennym spokoju. Budzą taki lęk, że nawet koniak w butelce przybiera postać listopada, by nie zwracać na siebie uwagi posępnych najeźdźców. Gwardia Cywilna nie ma litości dla nikogo, symbolizujące różnorodność licznie nagromadzone chorągiewki teraz łopocą na wietrze wychodzącym spod kopyt czarnych koni, pewnie niedługo zostaną zerwane, a z nimi zniknie różnorodność. Okrutni mężczyźni tną nawet wiatr, a ci mieszkańcy, którzy się przebudzili, uciekają z miasta na swoich zaspanych koniach, skryci w cieniu. Ciekawa jest metonimia „już idą płaszcze złowrogie” – kolejne uproszczenie gwardzistów, odbierające im jakichkolwiek rysów ludzkich.

Trudno zresztą mówić o ludzkości w przypadku gwardzistów, którzy wyrządzili taką krzywdę Rosie Camborio. Czytamy o niej: „na progu swym siedząc, jęczy/ a obok na tacy leżą/ obie odcięte jej piersi”. Rosa będąca w tym przypadku symbolem wszystkich Cyganek staje się ofiarą toksycznej męskości reprezentowanej przez bezmyślnych gwardzistów. Niczym przecież nie zawiniła, jedyną przyczyną jej cierpienia jest okrutność przybyszów. To reprezentacja nieuzasadnionej agresji systemu, którego chroni Gwardia Cywilna, względem niewinnej przedstawicielki mniejszości, w której gwardziści z niewiadomych przyczyn upatrzyli sobie wroga.

Zakończenie w ogóle nie napawa optymizmem. To, co przed chwilą jeszcze było dachem domu, teraz leży w gruzie. Miasto zostało zrównane z ziemią. Warto jeszcze zwrócić uwagę na słowa: „Któż cię znał i nie wspomina/ o miasto, cygańskie miasto?/ Szukajcie go w moim sercu./ Igraszki księżyca i piasku”. Myślę, że można odczytywać to jako deklarację Lorki, w której udowadnia swoje wielkie przywiązanie do Cyganów, zrozumienie dla ich kultury i przede wszystkim, że poniekąd czuje się jednym z nich. Przynajmniej w sensie metaforycznym, wskazując na poczucie pogardy ze strony reszty społeczeństwa, bycie marginalizowanym i niezrozumianym.

Podsumowanie

Romance de la Guardia Civil Española jest niezwykłym utworem, w którym autor stara się przekazać jedną z najważniejszych zasad współżycia społecznego. Najważniejsze w kontaktach z innymi są tolerancja i otwartość na drugiego człowieka, jego przekonania, światopogląd i system wartości, tak długo, jak nie sprawia tym samym cierpienia innej osobie. Federico García Lorca przestrzega przed bezmyślną agresją, wymyślaniem wrogów, którzy w rzeczywistości nie mają żadnych powodów ku temu, by nimi być. Wydaje mi się też, że autor zwraca uwagę na odwieczną walkę między indywidualizmem, oryginalnością i wolnością a dążeniami różnych ludzi, najczęściej tych, którzy sięgają po władzę, żeby te wartości stłamsić. Można powiedzieć, że utwór ten jest symbolem walki dobra ze złem w bardzo ogólnym sensie. Przy okazji uczula na problemy ludności cygańskiej, która od zawsze była marginalizowana ze względu na swój wędrowny charakter życia. 

Bibliografia

Baczyńska, Beata (2014): Historia literatury hiszpańskiej, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN.

García Lorca, Federico (2008): Romanse cygańskie i inne wiersze, tłum. Maria Orzeszkowska-Szumowska, Wrocław, Wydawnictwo Akwedukt.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz