O autorze
Federico García Lorca jest jednym z ważniejszych twórców
hiszpańskich, a jego twórczość i okoliczności, w których żył, stworzyły z niego
legendę. Warto wspomnieć, że był artystą interdyscyplinarnym, bowiem poza
twórczością literacką zajmował się także malarstwem, kompozycją utworów, grą na
pianinie czy reżyserią spektakli teatralnych. Rozmach działań artystycznych i zamieszkanie
w Residencia de Estudiantes pozwoliły mu na zawarcie znajomości z innymi
znaczącymi postaciami kultury hiszpańskiej jak np. Salvador Dalí czy Luis
Buñuel. W czasie studiów poznał także innych literatów, z którymi stworzył
Pokolenie 1927 – grupę poetycką na nowo odkrywającą twórczość dotychczas
niedocenianego Luisa de Góngory. Na tematykę jego twórczości wpłynęło
pochodzenie i wykształcenie muzyczne, bowiem Lorca wiele uwagi w swoich
dziełach poświęca Andaluzji i związanej z nią kulturą cygańską, tradycyjnymi pieśniami
regionu, andaluzyjskim folklorem ogólnie.
Okoliczności powstania utworu
Omawiany poniżej utwór pochodzi z Romancero gitano wydanego
po raz pierwszy w 1928 r., a w jego skład wchodzą utwory pisane przez Lorkę na
przestrzeni lat 1921-1927. Lata dwudzieste XX wieku to w Hiszpanii okres
niezwykle burzliwy. Jest to czas ekspansji komunizmu w Europie i jednocześnie
lęku przed jego pojawieniem się w Hiszpanii, który w 1923 r. prowadzi do
przewrotu wojskowego i dyktatury Miguela Primo de Rivery, trwa Wojna o Rif, a
dodatkowo rośnie inflacja i dramatycznie pogarsza się sytuacja gospodarcza
kraju. Okres ten znaczą liczne strajki, zakłócenia porządku publicznego, akty
terrorystyczne, czy rewolty. W tym to właśnie czasie uważano, że Gwardia
Cywilna powinna stać się głównym gwarantem ładu społecznego. Gwardia
Cywilna to instytucja utworzona jeszcze za czasów Izabeli II (jako że miała wówczas czternaście lat, regencję w jej imieniu pełniła jej matka – Maria Krystyna Sycylijska), a dokładniej
w 1844 r., której głównym zadaniem było dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców
Hiszpanii oraz zwalczanie przestępczości. Instytucja funkcjonuje po dziś dzień.
Niestety, jak to często bywa w przypadku organów, które posiadają władzę nad
drugim człowiekiem, przedstawiciele Gwardii Cywilnej dopuszczali się licznych
nadużyć swoich praw, co jest jednym z tematów omawianej romancy.
Nakreśliwszy tło historyczno-społeczne, chciałbym jeszcze przed
przejściem do interpretacji utworu przytoczyć słowa profesor Baczyńskiej (2014:
430), które dokładnie opisują charakter Romancero gitano, którego
komponentem jest Romance de la Guardia Civil Española:
Romance cygańskie to kompozycje sublimujące ból, rozpacz i żal poprzez hermetyczną, lecz jednocześnie niezwykle plastyczną metaforykę przesyconą znaczeniami symbolicznymi, jakie poeta nadał pejzażowi Andaluzji. Rytm ośmiozgłoskowca romance przywołuje naturalną ekspresję prostych form wersyfikacyjnych i łączy się z nowatorskim obrazowaniem ewokującym tajemnicę, która towarzyszy lirycznemu przesłaniu. Od razu stały się i są nadal najpopularniejszymi utworami Garcíi Lorki, także poza Hiszpanią, […] ze względu na szczególne walory rytmiczno-dźwiękowe oraz metaforykę wyrastającą z rodzimego krajobrazu i lokalnych uwarunkowań klimatycznych.
Interpretacja utworu
Za główny temat utworu można uznać najazd funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej
na andaluzyjskie miasto Jerez de la Frontera, a dokładniej rzecz ujmując – na
zamieszkującą je ludność cygańską. Nie jest to jednak zwykły opis nadużyć
władzy instytucji państwowej względem dyskryminowanej mniejszości, a znacznie
szerzej traktujące zestawienie opresyjnej cywilizacji z barwną kulturą cygańską
stawiającą na wolność i indywidualizm jednostki. Patrząc na tę kwestię jeszcze
szerzej, można romancę Lorki potraktować jako refleksję nad podejściem do
świata i życia oraz różnicami między Cyganami a resztą świata, którą w swoim
języku określili mianem gadziów (hiszp. payos). Pomimo że utwór
zbudowany jest na opisach dwóch kontrastujących ze sobą światów jasno
oddzielonych w tekście, chciałbym dokonać analizy wiersza strofa po strofie,
nie zaś na zasadzie kontrastu między fragmentami poświęconymi odpowiednio
przedstawicielom Gwardii Cywilnej i ludności cygańskiej.
Początek utworu jest mrocznym opisem opresyjnych przybyszów. Lorca
tworzy niesamowicie sugestywny obraz, sięgając po niebanalne skojarzenia.
Przymiotnikiem najlepiej opisującym funkcjonariuszy jest kolor czarny. Cali
spowici są czernią, tak samo jak ich konie. Co najbardziej przeraża w tym opisie,
to fakt, że „zjawiają się, kiedy zechcą”, a więc tak naprawdę nigdy nie
wiadomo, kiedy niebezpieczeństwo może nadejść, co powoduje, że wszystkie ofiary
tych postaci trwają w dramatycznym zawieszeniu, skute strachem. Lorca wprowadza
tu jeden z charakterystycznych dla swojej twórczości symboli – jeźdźca na
koniu. Ta postać, zwłaszcza opisana w tak ponury i posępny sposób, jest zapowiedzią niechybnej
śmierci. Można go także odczytywać jako ucieleśnienie męskiej brutalności,
często idącej w parze z bezmyślnością oprawcy. Wróżbę nadchodzącej śmierci
podkreśla także wers mówiący, że zbliżający się ciemną drogą „czaszki mają z
ołowiu”. Metale bowiem mają w twórczości tego artysty powiązania ze śmiercią. Owe
czaszki są także czytelnym ukazaniem, że nadjeżdżający mężczyźni pozbawieni są
jakichkolwiek uczuć i intelektu. Jako że są wybrakowani, jeśli chodzi o
zdolność myślenia, mamy do czynienia z brutalnymi i posłusznymi rozkazom
potworom. Jest to, moim zdaniem, otwarta krytyka Lorki skierowana do
funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej, którzy bezrefleksyjnie wypełniają rozkazy
„idące z góry”, a przy okazji dają ujście swoim najprymitywniejszym instynktom,
bowiem człowiek ukształtowany zarówno intelektualnie, jak i emocjonalnie nigdy
nie dopuściłby się tego, o czym przeczytamy później.
W opozycji do budzącego grozę opisu z pierwszej strofy, druga
zwrotka kreśli barwny obraz społeczności cygańskiej w mieście. Szczególnie
interesujące są odniesienia do pożywienia, czytamy na przykład o księżycu,
który swoim kształtem i kolorem przypomina przeciętą wpół dynię. Wydaje mi się,
że jest to bardzo oryginalne porównanie, które buduje w wyobraźni czytelnika
niebanalne skojarzenia, a jednocześnie nadaje opisywanemu miastu magiczny
charakter. Mimo wszystko w tym, mogłoby się wydawać, idyllicznym miejscu
pojawia się pewna nuta niepokoju zawarta w słowach: „miasto cierpienia i
piżma”. Dalej czytamy o tym, jak wygląda miasto, gdy zapadnie noc. Cyganie kują
w metalu (być może jest to kolejna zapowiedź tragedii), huczy wiatr, a z oddali
słychać różne odgłosy zwierząt. Nie są to jednak przyjemne dźwięki, bowiem
pochodzą od bezpańskiego i rannego konia, a pianie koguta, który dawno powinien
już pogrążyć się we śnie, niepokoi. Opisywana sceneria nabiera sennego
charakteru.
Oniryczność staje się jeszcze silniejsza, gdy na ulicę wychodzi
sama Maryja z Józefem. Co więcej, szepczą między sobą i błąkają się nocą po
ulicach miasta w błahym celu – próbują wśród Cyganów odszukać swoich zgubionych
kastanietów. Jak ze snu wydaje się suknia Maryi stworzona nie z niczego innego
jak papieru po czekoladzie i z migdałowych korali. Myślę, że obraz ten można
tłumaczyć umiłowaniem do różnego typu przedstawień Matki Boskiej w kulturze
romskiej. Zresztą święta dziewica przyjmuje wiele imion i patronatów w kulturze
całego Półwyspu Iberyjskiego. Dlaczego jednak czołowe postaci religii
chrześcijańskiej szukają kastanietów, instrumentu charakterystycznego dla
muzyki andaluzyjskich Cyganów? Dlaczego spacerując nocą, tworzą orszak z
zupełnie nieprzystającymi do nich osobami, jakimi są trzej sułtani z Persji i
Pedro Domecq – znany producent koniaku i win? Mam wrażenie, jakby w ten sposób
Lorca chciał podkreślić różnorodność Cyganów mieszkających w mieście. Mamy do
czynienia z wymieszaniem tego co katolickie, muzułmańskie i zupełnie świeckie.
A fakt, że wszystkie te osoby będące symbolami zupełnie różnych wierzeń i
światopoglądu idą zgodnie obok siebie, może wskazywać na wielką otwartość i
tolerancję Cyganów względem różnic, które zachodzą między nimi samymi. Nie jest
bowiem tajemnicą, że Cyganie jako lud wędrowny i rozproszony po całym świecie
musiał bardzo często przyjmować wiarę, która obowiązywała na ziemiach, na
których przebywali w danym momencie. Potwierdzeniem tej tezy jest też fragment,
który pojawi się później, a tak mówi o miejscu akcji: „Miasto, co lęku nie
znało, mnożyło swe drzwi i bramy”, co wskazuje na otwartość Cyganów względem
każdego, kto przybywał do miasta. Jest ono zresztą bogato przystrojone
banderami i chorągwiami, a więc mieszka w nim dużo osób utożsamiających się z
różnymi wartościami.
Dzięki opisowi tej nocnej przechadzki czytelnik zapomina o
mrocznych znakach sprzed chwili. Nie na długo jednak, bowiem w kolejnym
fragmencie natyka się na tancerki pozbawione bioder, szlochające cicho przed
lustrami. Jest to przerażający obraz. Niepokoi też to, co czytamy dalej: „Woda
i cień, cień i woda/ tu, w Jerez de la Frontera”. A niepokoi dlatego, że Lorca
bardzo często używał wody jako symbolu życia pełnego witalności i energii. W
tym fragmencie woda przemieszana jest z cieniem. Można to więc odczytywać jako
zbliżanie się czegoś mrocznego, co zawiśnie nad dotychczas radosnym życiem. W
kolejnej strofie autor wyjaśnia, jakie niebezpieczeństwo czyha na mieszkańców
Jerez de la Frontera. Zwracając się po raz kolejny do miasta, pisze wprost:
„Pogaś swe zielone światła, bo się zbliża żandarmeria”.
Kolejna zwrotka brutalnie zrywa z dotychczasowym sennym i leniwym
klimatem. Do miasta wjeżdżają funkcjonariusze Gwardii Cywilnej. Towarzyszy im
szelest ładownic, obijających się o siebie nieśmiertelników. Metal uderza o
metal, a wyobrażenie tego dźwięku budzi w odbiorcy nieprzyjemne uczucie. Lorca
znów gromadzi w jednym miejscu przymiotniki nacechowane pejoratywnie, takie jak
„żałobny nokturn” czy „zimno lśniących ostróg”. Zwłaszcza to drugie określenie
budzi negatywne uczucia, jest to bowiem kolejne nawiązanie do martwego i
chłodnego metalu, który w twórczości Lorki ma określone znaczenie. Czterdziestu
gwardzistów sieje spustoszenie w mieście, które jeszcze przed chwilą trwało w
sennym spokoju. Budzą taki lęk, że nawet koniak w butelce przybiera postać
listopada, by nie zwracać na siebie uwagi posępnych najeźdźców. Gwardia Cywilna
nie ma litości dla nikogo, symbolizujące różnorodność licznie nagromadzone
chorągiewki teraz łopocą na wietrze wychodzącym spod kopyt czarnych koni,
pewnie niedługo zostaną zerwane, a z nimi zniknie różnorodność. Okrutni
mężczyźni tną nawet wiatr, a ci mieszkańcy, którzy się przebudzili, uciekają z
miasta na swoich zaspanych koniach, skryci w cieniu. Ciekawa jest metonimia
„już idą płaszcze złowrogie” – kolejne uproszczenie gwardzistów, odbierające im
jakichkolwiek rysów ludzkich.
Trudno zresztą mówić o ludzkości w przypadku gwardzistów, którzy
wyrządzili taką krzywdę Rosie Camborio. Czytamy o niej: „na progu swym siedząc,
jęczy/ a obok na tacy leżą/ obie odcięte jej piersi”. Rosa będąca w tym
przypadku symbolem wszystkich Cyganek staje się ofiarą toksycznej męskości
reprezentowanej przez bezmyślnych gwardzistów. Niczym przecież nie zawiniła,
jedyną przyczyną jej cierpienia jest okrutność przybyszów. To reprezentacja
nieuzasadnionej agresji systemu, którego chroni Gwardia Cywilna, względem
niewinnej przedstawicielki mniejszości, w której gwardziści z niewiadomych
przyczyn upatrzyli sobie wroga.
Zakończenie w ogóle nie napawa optymizmem. To, co przed chwilą
jeszcze było dachem domu, teraz leży w gruzie. Miasto zostało zrównane z
ziemią. Warto jeszcze zwrócić uwagę na słowa: „Któż cię znał i nie wspomina/ o
miasto, cygańskie miasto?/ Szukajcie go w moim sercu./ Igraszki księżyca i
piasku”. Myślę, że można odczytywać to jako deklarację Lorki, w której
udowadnia swoje wielkie przywiązanie do Cyganów, zrozumienie dla ich kultury i
przede wszystkim, że poniekąd czuje się jednym z nich. Przynajmniej w sensie
metaforycznym, wskazując na poczucie pogardy ze strony reszty społeczeństwa,
bycie marginalizowanym i niezrozumianym.
Podsumowanie
Romance de la Guardia Civil Española jest niezwykłym utworem, w którym autor stara się przekazać jedną z najważniejszych zasad współżycia społecznego. Najważniejsze w kontaktach z innymi są tolerancja i otwartość na drugiego człowieka, jego przekonania, światopogląd i system wartości, tak długo, jak nie sprawia tym samym cierpienia innej osobie. Federico García Lorca przestrzega przed bezmyślną agresją, wymyślaniem wrogów, którzy w rzeczywistości nie mają żadnych powodów ku temu, by nimi być. Wydaje mi się też, że autor zwraca uwagę na odwieczną walkę między indywidualizmem, oryginalnością i wolnością a dążeniami różnych ludzi, najczęściej tych, którzy sięgają po władzę, żeby te wartości stłamsić. Można powiedzieć, że utwór ten jest symbolem walki dobra ze złem w bardzo ogólnym sensie. Przy okazji uczula na problemy ludności cygańskiej, która od zawsze była marginalizowana ze względu na swój wędrowny charakter życia.
Bibliografia
Baczyńska, Beata (2014): Historia literatury hiszpańskiej,
Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN.
García Lorca, Federico (2008): Romanse cygańskie i inne wiersze,
tłum. Maria Orzeszkowska-Szumowska, Wrocław, Wydawnictwo Akwedukt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz